Moja analiza, jej nadinterpretacje i ostateczne stanowisko w sprawie wyników wyborów

W skrócie:

W związku z szerokim echem, jakim odbiła się moja analiza wyników II tury wyborów, a w szczególności jej wykorzystaniem w ramach protestów wyborczych, czuję się w obowiązku raz jeszcze sprecyzować jej zakres, cele i wnioski. Robię to w trosce o rzetelność debaty publicznej oraz w obronie mojego imienia jako niezależnego analityka, któremu zawsze na sercu rzetelność.

 

1. Czym JEST moja analiza?

Moja praca jest sygnałem ostrzegawczym wskazującym na istnienie systemowych słabości w procesie zliczania i weryfikacji głosów. Wykryte przez mój algorytm, statystycznie istotne i niesymetryczne anomalie, nie są dowodem na niczyją złą wolę, ale są dowodem na to, że mogą istnieć podobne do już wykrytych przypadków sytuacje (np. zamiany głosów), a fakt, że do nich doszło (gdyż mamy już 3 potwierdzone medialne przypadki) jest dowodem na to, że system kontroli jest nieszczelny i jeżeli wpadły do systemu takie, to mogą być w systemie kolejne. Mogą, to nie znaczy że są. Oflagowana przez algorytm komisja napewno z jakiegoś powodu ma rażąco inny wynik niż symulacja przepływu, ale dotąd aż się tego nie zweryfikuje (np. przeliczeniem głosów, czy ustaleniem charakteru oflagowanej komisji, wydarzeń lokalnych itp..) to nie wiemy na temat tego powodu absolutnie nic. Moim celem było i jest zainicjowanie dyskusji o konieczności naprawy tego systemu dla dobra nas wszystkich, niezależnie od politycznych sympatii. By nie przepuszczał takich sytuacji, jakie przepuścił. Tak jak w mojej rozmowie z OKO.press wspominałem: „Ludzie mają prawo popełniać błędy i będą je popełniać. To system liczenia ma być tak skonstruowany, by je wyłapywał.”. No i tu nie wyłapał już kilkukrotnie, i dlatego trzeba to naprawić, a skoro taki dziurawy system nam przeliczył głosy to wartałoby to zweryfikować. Zgodzi się ze mną w tej kwestii chyba każdy, prawda?

2. Czym moja analiza NIE JEST?

Moja analiza nie jest i NIGDY NIE BĘDZIE dowodem na sfałszowanie wyborów. Używanie słowa "fałszerstwo" jest nadużyciem i nadinterpretacją przedstawionych przeze mnie danych. Anomalia statystyczna to "czerwona flaga", która mówi "warto to sprawdzić", a nie "doszło do fałszerstwa”. Jak sam wskazywałem, aż w 3-ech wpisach, przyczyny takich odchyleń mogą być różne – od ludzkich pomyłek po specyfikę danej komisji. Analiza ta nie jest dowodem fałszerstwa wyborczego ani świadomej manipulacji przez kogokolwiek, nawet mimo asymetrii. Załóżmy, że ktoś gra o wysoką stawkę i rzuca monetą 6 razy. Oczekiwany wynik wynikający ze statystyki to 3 do 3. Jednak nie zawsze mu wyskoczą 3 orły i 3 resztki. Może się zdarzyć, że wyskoczy 6 razy reszka, ale czy to dowód, że moneta jest podrobiona? Nie, ale warto zweryfikować jej obie strony, gdy u 3 wcześniejszych graczy okazało się, że mieli monety z reszkami z obu stron. Wystąpienie anomalii nie przesądza o niczym. Wskazuje jedynie komisje, w których wystąpiło coś znacznie odbiegającego (o minimum 1/3 na korzyść jednego kandydata względem symulacji przepływu dla tego kandydata, przy równoczesnym wyhamowaniu wzrostu dla przeciwnika względem z kolei jego symulacji, co jest dziwne bo przecież był wzrost frekwencji, więc powinien generalnie nastąpić wzrost dla obu, a nie u jednego gigantyczny wzrost o min 33%, a drugiego spadek). I właśnie dlatego warto zweryfikować co się stało, szczególnie, że system kontroli już udowodnił, że potrafi przepuścić spektakularne pomyłki (patrz: Kraków, Mińsk Maz.).

3. Kluczowe zastrzeżenie, które jest pomijane.

W każdej rzetelnej analizie tego typu konieczne jest dalsze badanie zidentyfikowanych "podejrzanych" komisji. Np. należy odfiltrować te o specyficznym, zmiennym charakterze, jak szpitale czy statki, gdzie zmiana populacji wyborców między turami jest zjawiskiem naturalnym i oczekiwanym (to że algorytm to flaguje to całkowicie normalne zjawisko, ale nie jest dowodem na nic). Dopiero po takiej weryfikacji można ocenić rzeczywistą skalę niewyjaśnionych nieprawidłowości i to one powinny być brane pod uwagę w ramach dalszych rozważań. Wykorzystywanie surowej listy, bez tego kluczowego etapu dalszych weryfikacji, a tym bardziej udowadnianiem, że to fałszerstwo, jest uproszczeniem, pod którym nie mogę się podpisać. Podobnie sprawa się ma w kwestii małych komisji, gdyż czym mniejsza komisja tym ten błąd i jego prawdopodobieństwo rośnie, a za tym skuteczność takiego algorytmu. Nawet jedno lokalne wydarzenie (które przyciągnie wyborców kandydata A lub B podczas 2 tury), może totalnie zmienić wyniki wyborów w jakiejś komisji. To wszystko należy brać pod uwagę i weryfikować. Algorytm też nie da rady wykryć żadnych zmian poniżej progu zadziałania nawet jeżeli wystąpiły (np jeżeli wystąpiła zamiana o mniejszej skali). To tylko algorytm i flaga wg ściśle określonych kryteriów, a taki nigdy nie zastąpi najlepszej metody jaką matematyka wymyśliła do ustalenia i weryfikacji takiego problemu jak wynik wyborów, a jest nim: dodawanie (czyli policzenia kontrolnie głosów raz jeszcze).

4. Moje ostateczne stanowisko.

Podtrzymuję swój główny wniosek: w trosce o fundamentalne zaufanie do demokracji, w świetle ujawnionych przypadków zamian głosów, które system przepuścił, w mojej opinii, głosy powinny zostać przeliczone ponownie. Popieram ideę weryfikacji wyników, ale w oparciu o rzetelne i ostrożne podejście, a nie kategoryczne oskarżenia i nie wyrażam zgody na takie używanie mojej pracy. Celem powinno być uzdrowienie procesu wyborczego, aby do takich „pomyłek” nie dochodziło, a nie eskalacja politycznego konfliktu. Wykrycie zamiany setek głosów już po podliczeniu głosów pokazuje, że mechanizmy weryfikacji nie są wystarczające. Nie wyrażam zgody na przedstawianie mojej pracy jako „koronnego dowodu” na rzekome masowe fałszerstwo. Takie użycie zniekształca wnioski i podważa sens rzetelnej weryfikacji. A to ta weryfikacja i jej wyniki, jeżeli już, mogą być podstawą do wyciągania jakichkolwiek wniosków, a nie szybkie wytypowanie komisji i bezrefleksyjne wyrokowanie.

Temat uważam za wyczerpany z mojej strony. Dziękuję za wszystkie merytoryczne głosy. Czas, który poświęciłem na tę analizę, był moim obywatelskim wkładem. Teraz wracam do swoich zajęć.

Nie będę wdawał się w dalsze polemiki. Wycieczki osobiste będę blokował. Ponieważ to nie ja, ani moja analiza, jesteśmy tu problemem. Problemem jest to, że do weryfikacji rażących błędów powinno służyć państwo i jego instytucje, a nie analityk piszący w swoim wolnym czasie wieczorami na blogu.

Problemem jest ten słoń w pokoju: potwierdzone przypadki zamiany setek głosów, które system przepuścił. I to na tym powinniśmy się wszyscy skupić.

Defoliator

Patronite

Gdybyś zechciał wesprzeć działalność Defoliatora, założyłem Patronite. Dzięki za wsparcie!

E-mail

Wyślij wiadomość. Odpowiem tak szybko, jak to tylko możliwe.

Social media

Odwiedź mnie na Facebooku. Zasubskrybuj mój kanał i bądź na biężąco!

 
Design & programming: Kajetan Mastela | CGTank.com